środa, 15 stycznia 2014

[WYWIAD] Sam na sam z Martiną

Martina czy Violetta?
Na ulicy fanki na jej widok
krzyczą: Violetta!
Chociaż na początku
dziwnie się z tym czuła,
teraz reaguje
i odwraca się do nich.
Uwielbia postać,
którą gra, pełną marzeń
i uczuć. Ale ma nadzieję,
że mimo sławy, która
spadła na nią jak grom
z jasnego nieba - zawsze
pozostanie sobą!


Emma: Cześć Martina! O Violetcie
wiemy dużo, ale o tobie trochę mniej.
Zawsze chciałam cię zapytać o parę rzeczy. Kiedy masz przed sobą jakąś ważną próbę, na przykład casting albo egzamin, zabierasz jakiś amulet, który przynosi ci szczęście?
Martina: Raczej nie, nigdy nie potrzebowałam amuletu. Każdą trudną chwilę traktuje jak małą przygodę. Nie wierzę, że jakiś przedmiot pomoże mi ją przetrwać. Wolę się przed egzaminem skoncentrować. Kilka godzin spędzonych w samotności pozwala mi zebrać siły, bym w odpowiednim momencie dała z siebie wszystko.
E:  Viola zawsze ubiera się w pastele. A ty masz swój ulubiony kolor?
M: Uwielbiam kolory! Pochodzę z Buenos Aires, a to miasto pełne żywych barw, tętniące radością. Faktycznie, kiedy wcielam się w Violę, w moich strojach przeważają róż, lila, fuksja i fiolet, ale gdy jestem sobą, wystarczy mi biała bluzka i para dżinsów.
E: Violetta zachowuje wiele sekretów dla siebie. Pamiętasz swoje pierwsze kłamstwo?
M: Owszem, przyznaję, ja też czasami kłamię, bo komu się nie zdarza? Pierwsze kłamstwo, które pamiętam, dotyczyło szkolnego świadectwa - nie było najlepsze... Nie chciałam, by rodzice je zobaczyli i mieli pretensje (w pełni uzasadnione). Wtedy trochę nagięłam fakty. Ale rzadko kłamię - w takich sytuacjach zawszę czuje się zawstydzona i później mam wyrzuty sumienia. Brrr!
E: Porozmawiajmy o modzie. Z kim lubisz chodzić na zakupy?
M: Uwielbiam modę i zakupy! Chodzenie po sklepach - rewelacja! Czasami wybieram się do sklepu sama, ale bez wątpienia o wiele lepiej się bawię, kiedy chodzę z mamą! Jak nikt potrafi mi doradzić i wie, w czym mi do twarzy. Nie wiem, jak to robi. Zakupy z nią są tak przyjemne, że nie umiałabym z nich zrezygnować.
E: Czy wśród twoich ubrań i dodatków - których na pewno masz mnóstwo - jest jakaś rzecz, która szczególnie ci się podoba?
M: Uwielbiam buty na wysokim obcasie! Jak widzisz, dzisiaj też je noszę. Umiem chodzić, a nawet tańczyć w szpilkach, uwierzysz? Od niedawna mam też nową pasję: naszyjnik z delikatnych koralików, które dopasowuje do bluzek. Zależnie do tego, jaką bluzkę wkładam, dobieram do niej naszyjnik. To bardzo fajne i daje dobry efekt.
E: Wracając do mamy i do rodziców - jaką najlepszą radę od nich dostałaś?
M: Nikt nie zna mnie tak dobrze jak rodzice! Mocno wierzę, że bliskie relacje z rodziną pomagają człowiekowi zmierzyć się z trudnością czy porażką. Podczas licznych podróży zdałam sobie sprawę, że na nich naprawdę mogę liczyć. Rodzice zawsze są przy mnie, to dlatego jestem taka pogodna i potrafię mocno stąpać po ziemi nie zadzierając nosa. Wiesz, ja jestem Martina. Dzisiaj gram Violettę, ale muszę zapamiętać, że moje życie i kariera dopiero się zaczynają. Przede mną długa droga, a mama z tatą będą mnie długo na niej wspierać!
E: Czy w nowym sezonie jest jakiś odcinek, jakiś moment, który wspominasz z rozczuleniem i radością?
M: Szczerze przyznam, że uwielbiam śpiewać i tańczyć, więc mam radosne wspomnienia z każdej sceny, w której jest taniec albo piosenka. W każdym odcinku są piękne chwile. My, aktorzy, dobrze się bawimy nawet podczas kłótni, bo kłócimy się tylko na niby! Ostatnio bardzo podobało mi się kręcenie sceny, w której tańczymy wszyscy razem, to było cudowne. Bardzo miło wspominam też pobyt w Hiszpanii. Widziałam nowe, niesamowite miejsca. Atmosfera przyjaźni, którą dosłownie oddychamy na scenie, to coś cudownego!
E: Ostatnie pytanie. Jako Violetta często wyjeżdżasz. Jakie wspomnienie przywiozłaś ze swoich podróży?
M: Odkąd zostałam aktorką, podróżuje znacznie częściej niż wcześniej. Jestem bardzo szczęśliwa, gdy mogę odwiedzać nowe miejsca, zwłaszcza ze znajomymi z planu. Jesteśmy jedną wielką rodziną i naprawdę bardzo się lubimy! Ostatnio przy okazji koncertów odwiedziliśmy ojczyznę Jorgego - Meksyk - cudowny! Mam też piękne wspomnienia z wakacji, które spędziłam z moimi argentyńskimi przyjaciółkami na wsi. W ich towarzystwie zawsze czuje się pogodna i szczęśliwa. Wygłupiamy się jak małe dzieci i zawsze mamy mnóstwo zwariowanych pomysłów!
E: To zupełnie jak ja i moje koleżanki! Super! Dziękuje za wywiad i powodzenia! Nie mogę się już doczekać nowych odcinków Violetty!



Wywiad ten znajdziecie także w oficjalnej gazecie "Violetta" 1/2014 r.

~~/Tini

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz